Grenlandia – informacje praktyczne – TU i TAM – blog podróżniczy. Być Eskimosem. Grenlandia – informacje praktyczne. Na Grenlandię można dostać się jedynie samolotem. Dostępne są połączenia z Kopenhagi i Reykjaviku liniami Air Greenland lub Air Iceland. Gdy my kupowaliśmy bilety najkorzystniejszą opcją był dolot z
Weź udział w kursie kajakowym na Grenlandii - kolebce tego sportu. Zobacz lądolód grenlandzki i popłyń w rejs wśród majestatycznych gór lodowych. Ta wycieczka nie jest już w ofercie sprzedaży. Kliknij „Podobne wycieczki” z prawej strony. Podobne wycieczki. Zadzwoń do nas (22) 128 48 81.
W miesiącu lipiec, maksymalna temperatura to 50°F a minimalnatemperatura to 47°F (a średnia temperatura 49°F) Klimat jest raczej zimny tam w w lipiec, ale jest do życia z ubraniem przytulnym.Z ledwo 3.6in powyżej 5 dni, deszcze może być rzadki przez cały twój pobyt! Przy złej pogodzie, w lipiec nie jest polecany aby wyjechać do
Flaga Grenlandii i Wysp Owczych. duże góry lodowe unoszące się nad morzem, tekstury i formy. Flaga Ikona Grenlandia. 3d wektorowa mapa Grenlandii z nazwą i flagą kraju na Flaga Grenlandii. Kwadratowa flaga grunge Grenlandii. Przeszukaj 974 zdjęć Flaga Grenlandii i obrazów na licencji royalty-free w iStock.
Geografia Grenlandii. Grenlandia – największa wyspa na świecie, leżąca w północnej części Oceanu Atlantyckiego. Obecnie pod względem politycznym Grenlandia stanowi autonomiczne terytorium Danii. Większość obszaru wyspy pokrywa lądolód grenlandzki, klimat wyspy jest nieprzyjazny, polarny. Powierzchnia przekraczająca 2 mln km²
Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeprowadzisz się na Grenlandię. 1. Po Grenlandii jeżdżą samochody elektryczne, mimo że nie ma dróg między miastami. Tak, psie zaprzęgi powoli odchodzą do lamusa, dziś używane są głownie rekreacyjnie i jako atrakcja turystyczna, rzadziej do polowań i łowienia ryb spod lodu, a już
hCoQ. admin Administrator Staff Member Grenlandia, określana przez ludność miejscową jako Kalaallit Nunaat, to największa wyspa świata formalnie będąca autonomicznym terytorium zależnym Danii. Jej imponujący rozmiar wynosi ponad 2175 tysięcy kilometrów kwadratowych, nie jest to jednak wyspa gęsto zaludniona. Blisko 85 procent jej powierzchni pokrywa lądolód nieprzyjazny nie tylko ludziom, ale również większości roślin i zwierząt, nie zaskakuje zatem informacja o tym, że na Grenlandii mieszka zaledwie 57 tysięcy osób. Największa grupa mieszkańców zamieszkuje Nuuk, stolicę i największy port Grenlandii położony w południowo-zachodniej części wyspy, niemal co drugi mieszkaniec wyspy znajduje przy tym schronienie w wiosce lub niewielkim miasteczku w głębi lądu. Sami mieszkańcy Grenlandii to przede wszystkim potomkowie Inuitów zwanych często w polskiej literaturze Eskimosami oraz Europejczyków, którzy docierali na wyspę w ciągu kolejnych dziesięcioleci. Dzielą oni Grenlandię z Europejczykami urodzonymi na wyspie oraz tymi osadnikami, którzy przyszli na świat poza wyspą, zdecydowali jednak, że to ona zostanie ich ojczyzną. Wyspiarze posługują się na ogół jednym z trzech dialektów języka grenlandzkiego, biegle mówią przy tym również po duńsku, jest to bowiem drugi z obowiązujących tu języków urzędowych. Młodzi ludzie zamieszkujący grenlandzkie miasta coraz sprawniej komunikują się również po angielsku. Zdecydowana większość mieszkańców wyspy to luteranie, choć postępująca laicyzacja sprawia, że często nie są to już osoby aktywnie uczestniczące w obrzędach religijnych. Na wyspie można spotkać również zielonoświątkowców, katolików oraz Świadków Jehowy, a także wyznawców tak zwanych religii etnicznych. Spotkanie tych ostatnich nie jest jednak proste, okazuje się bowiem, że dziś stanowią oni zaledwie 0,7 procent mieszkańców Grenlandii. Grenlandia została odkryta w dziesiątym wieku naszej ery przez norweskich Wikingów, jej historia nie składa się jednak z krwawych bitew i wyniszczających wojen, ale przede wszystkim z kolejnych etapów nierównej walki toczonej przez człowieka i arktyczną przyrodę. Jeszcze przed pojawieniem się Norwegów Grenlandię zamieszkiwały ludy arktyczne, w chwili odkrycia wyspy była ona jednak niezamieszkana. Również przodkowie Inuitów nie są wcale jej rdzennymi mieszkańcami, trafili bowiem na wyspę dopiero w trzynastym wieku. Sześć stuleci później wyspa stała się duńską kolonią. Od 1979 roku Grenlandia posiada pewien poziom autonomii, który pozwolił jej między innymi na wyłączenie się spod działania prawa wspólnotowego po przystąpieniu Danii do Unii Europejskiej. W referendum, które odbyło się w 2008 roku Grenlandczycy opowiedzieli się zresztą za zwiększeniem praw autonomicznych, choć zastrzegli, że wcale nie zamierzają rezygnować ze współpracy z Danią. Terytorialnie Grenlandia przynależy do Ameryki Północnej, choć od wschodu Cieśnina Duńska oddziela ją od europejskiej Islandii. Zdecydowana większość Grenlandii leży w północnym kole podbiegunowym, co przyczyniło się zarówno do rozwoju na wyspie specyficznej flory i fauny, jak i do pojawienia się tu nietypowych zjawisk atmosferycznych takich, jak choćby zorza polarna. Flora Grenlandii jest dość uboga, składają się bowiem na nią przede wszystkim mchy i porosty, które potrafią dostosować się do niełatwych warunków, jakie tu panują. Krzewy i karłowate drzewa można zobaczyć jedynie na południu wyspy zaś północne jej wybrzeże jest praktycznie pozbawione jakiejkolwiek roślinności. Trudne warunki klimatyczne przyczyniają się również do tego, że ubogi jest świat zwierzęcy, z którym mamy do czynienia na wyspie. Na lodowcu zwierzęta są praktycznie niespotykane, jedynie na wybrzeżach można więc zobaczyć renifery, niedźwiedzie, lisy, wilki i zające polarne. Morze jest jednak bogate zarówno w ssaki morskie, jak i ryby i to właśnie one przez wieki żywiły wyspiarzy. Grenlandia jest zresztą miejscem często odwiedzanym przez myśliwych na wycieczki, okres polowań pozwala im bowiem na sprawdzenie swoich umiejętności w ekstremalnie trudnych warunkach w starciu ze zwierzyną różniącą się od tej, którą można spotkać w polskich lasach. Ludność miejscowa coraz chętniej zabiera zresztą turystów na polowania pozwalając im przekonać się w praktyce, jakie uczucie może towarzyszyć podczas zastawiania sideł na woła piżmowego. Zimą polowania odbywają się z wykorzystaniem psich zaprzęgów, które od wieków są wykorzystywane przez Grenlandczyków po to, aby dotrzeć w najbardziej niedostępne miejsca. Również latem nie ma mowy o wygodnym kwaterunku i dowozie na łowiska w komfortowych warunkach, myśliwy musi więc liczyć się z koniecznością mieszkania w namiocie i niejednokrotnego testowania własnej kondycji. Podczas polowania na Grenlandii można spotkać nie tylko woła piżmowego będącego na ogół celem wyprawy, ale również szereg innych zwierząt, warto jednak pamiętać, że lisy polarne, renifery i foki można jedynie fotografować. Psie zaprzęgi, z którymi maja do czynienia myśliwi trafiający zimą na Grenlandię, to zresztą jedna z największych atrakcji czekających tu na turystów. Prowadzą je na ogół silne i oddane grenlandzkie husky, które w przeszłości transportowały nie tylko upolowaną zwierzynę, ale również rannych myśliwych i wszelkie ciężary. Bardzo trudne warunki klimatyczne i geograficzne sprawiały, że człowiek poruszający się pieszo był skazany na pewną śmierć, psy mogły więc ocalić mu życie. Przejażdżka psim zaprzęgiem i dziś dostarcza wielu wrażeń zwłaszcza dla dzieci, że psów takich jak tu (blisko spokrewnionych w wilkami polarnymi) nie można spotkać nigdzie indziej. Spędzając wakacje na Grenlandii od października aż do końca lutego można zresztą zapoznać się z jeszcze jedną atrakcją, która z pewnością wywrze silny wpływ na turystów. Jest nią bez wątpienia zorza polarna, a więc zjawisko świetlne związane z przepływem prądu w jonosferze, w obszarze, w którym atmosfera ziemska przenika się z pasami radiacyjnymi. Grenlandczycy wykorzystują zorzę do organizowania wyścigów i przejażdżek psimi zaprzęgami, w czasie których można podziwiać nie tylko surowe piękno tutejszego krajobrazu, ale i mieniące się kolorami niebo. Byłem swojego czasu w Grenlandii, niesamowity klimat. Zorza polarna robi ogromne wrażenie. Last edited by a moderator: 5 Luty 2019 A ja mam pytanie, co ciekawego można stamtąd przywieźć oprócz zdjęć i wspomnień? Jakieś wyroby tradycyjne? Jak zorganizować wyprawę na Grenlandię samemu i nie widać milionów? Poleć tę stronę
Mało jest miejsc, do których nie dotarł jeszcze człowiek, ale za każdym razem odwiedzając nawet te znane odkrywamy je na nowo. Stolica Grenlandii Nuuk [1], to zaledwie szesnaście tysięcy mieszkańców, a więc miejscowość jeszcze mniejsza niż Reykjavik. Islandzka stolica liczy sobie bowiem około stu siedemdziesięciu tysięcy mieszkańców [2]. Na Grenlandii wszystko jest w mini perspektywie Cała populacja wyspy to około pięćdziesięciu sześciu tysięcy mieszkańców. Małe jest pobliskie lotnisko, lądują na nim nieduże samoloty z małą ilością pasażerów, maksymalnie do dwudziestu pięciu osób [3]. W pobliskim Ilisimatusarfik znajduje się najmniejszy chyba Uniwersytet na świecie założony w 1747 roku. Wśród zachowanych grenlandzkich opowieści dla dzieci jest opowiadanie o Małych Ludziach, Qattingitseg i jego rodzinie [4], którzy byli jednak trochę więksi niż krasnoludki. Wbrew temu co piszą polscy podróżnicy odwiedzający stolicę wyspy, tylko zaopatrzenie sklepów jest porównywalne z zaopatrzeniem sklepów na kontynencie europejskim i brzydotą bloków mieszkalnych. Miasteczko jest senne, życie toczy się w nim powoli, a ożywia się dzięki turystom. Specyficzny klimat nadają mu tak jak innym arktycznym osadom małe, drewniane, kolorowe domki. Kiedy pierwszy raz spotkałam Inuitów przypominali swoimi powolnymi ruchami foki. Wędrując po najważniejszym na tej wyspie miasteczku zaobserwowałam kilka ciekawych, moim zdaniem, tradycyjnych zachowań Grenlandczyków, a mianowicie posługiwanie się w życiu codziennym podwójnymi imionami, czy też przydomkami. Jednym tradycyjnym dla Rodziny i Przyjaciół, a drugim oficjalnym, urzędowym. Moja gospodyni w dzieciństwie została nazwana przez swoich rodziców Pute – Poduszka, z powodu swoich obfitych kształtów i przydomek ten przylgnął do niej na całe życie. W ten sposób nazywa ją rodzina, dzieci z pobliskiego szpitala w którym pracuje i przyjaciele. Oficjalnymi danymi posługuje się tylko w sprawach urzędowych, ale na drzwiach Jej mieszkania wisi wizytówka z Jej tradycyjnym przydomkiem. Nadal też Inuici grenlandzcy posługują się tradycyjnym systemem pokrewieństwa. Kiedy poprosiłam, żeby mi pokazała kto z licznej grupy Inuitów na fotografii wiszącej na ścianie należy do Jej rodziny pokazała wszystkie widoczne osoby. Jest to z pewnością ciekawy temat dla cierpliwych etnografów czy publicystów. Do tematów z pewnością trudniejszych społecznie należy zagadnienie autonomii Grenlandczyków, czasami pozornej. Byłam jedną z osób, która podpisywała się pod listem młodego Duńczyka, któremu nie pozwolono na ślub z młodą dziewczyną Grenlandką, która nie chciała uczyć się języka duńskiego, a tylko swojego własnego grenlandzkiego. Jest to bez wątpienia problem charakterystyczny dla większości mniejszości narodowych - trudna symbioza z dominującą grupą społeczną. W charakterystyczny sposób upamiętniają też najważniejsze wydarzenia w swojej kulturze. Grenlandczycy lubią pomniki, kamienne figury, które można napotkać wędrując po wyspie. Wynagradzają sobie z pewnością w ten sposób niedostatek zabytków związanych z historią własnego kraju. W 1728 roku Hans Egede, misjonarz duński i kupiec osiadł w obecnej stolicy kraju, nazywając je Godthǻb [5]. Miasto założył namiestnik króla duńskiego Claus Paarss. Jego pierwsza nazwa brzmiała Hope Colony (Kolonia Nadziei). Jednym z podstawowych, należy dodać, tradycyjnych zajęć Grenlandczyków jest rybołówstwo, dlatego wśród kamiennych figur, które można napotkać błądząc po wyspie nie mogło zabraknąć postaci bogini morza Seide [6], do której rybacy zwykli zwracać się z prośbą o pomoc, chcąc zapewnić sobie pomyślny połów. Woda jest jednym z żywiołów, które mają wpływ na życie Grenlandczyków, przede wszystkim ich gospodarkę. Drugim niewątpliwie skarbem Grenlandczyków są ich opowieści, bajki. Oprócz wiedzy żyjących jeszcze grenlandzkich opowiadaczy takich jak Elisa Maqe, odziedziczonej po przodkach, opowiadania grenlandzkie zostały zebrane przez Knuda Rasmussena i Hinricha Rinka [7]. Jednym z motywów, które pojawiają się w zebranych przez nich opowiadaniach jest Słońce, często występujący także w mitach innych arktycznych i północnych ludów. Tęsknotę za nim Grenlandczycy wyrażają także utrwalając je sztuce. Nie tylko na obrazach, ale także na każdym dostępnym fragmencie przestrzeni. Ten rysunek napotkałam wędrując po ulicach Nuuk. Zastanawiający jest fakt, że mieszkańcy Arktyki tak naprawdę nie potrafili wymyślić opowiadań dla dzieci. Jest w nich mowa o zabijaniu, jest w nich twarda walka o byt. Jedną z opowieści, które usłyszałam rozmawiając z autochtonami jest opowieść o kobiecie zjadającej ludzi. Od kilku lat będąc jednocześnie pedagogiem noszę się z zamiarem wymyślenia z nimi bajki pogodnej, takiej dającej radość. Wieczorem na niebie Arktyki pojawia się wiele kolorów, które mogą pomóc fantazjowaniu. Ponieważ na Grenlandii byłam latem ominęło mnie uczestnictwo w świętach Bożego Narodzenia. Wszystkie zwyczaje z nimi związane przywieźli ze sobą Duńczycy - święty Mikołaj, tańce wokół choinki, to zwyczaje kultywowane w Kościele Ewangelickim. Natomiast bardzo podobał mi się zwyczaj, mający swoje korzenie w tradycji Inuitów Grenlandzkich. Tylko w stolicy wyspy święty Mikołaj przylatuje do szpitala, na oddział dziecięcy ze swoim małym pomocnikiem i przywożą chorym dzieciom prezenty. Jest to jak sądzę zwyczaj wynikający z tradycyjnej na wyspie troski o człowieka chorego, słabszego. Należy dodać, że na Grenlandii nie ma drzew iglastych a choinka, która stoi przed domem świętego Mikołaja jest sztuczna. Przypisy: 1. W prasie podróżniczej ukazują się niezgodne ze stanem faktycznym dane dotyczące etymologii nazwy stolicy tego kraju. Na Grenlandii nigdy nie rosły cytrusy (informacje takie można napotkać w dostępnych na polskich stronach blogach, czy artykułach), najprawdopodobniej nazwa Grenlandia (Zielona Ziemia) została nadana pod wpływem wrażenia, jakie wywarła na Wikingach roślinność porastająca wyspę. Islandia, z której przypłynęli jest bowiem słabo zadrzewiona z powodu wulkanicznego podłoża, a gdzie znajdowała się Winlandia, nie udało się tego jeszcze zidentyfikować. Archeolodzy islandzcy natrafili na ślady winorośli w okresie osiedlania się tam Wikingów na Nowej Funlandii X- XIII w. (wystawa w Muzeum w Reykjaviku, na początku lat 2000). Mało kto pamięta o fakcie, że pierwszymi przybyszami na Grenlandię byli Wikingowie, badania archeologiczne poświadczają obecność dobrze prosperujących ich osad już w XIII wieku. Przed nimi pojawiali się tam tylko Inuici – kultura Dorset. W języku Kaallisut nazwa Nuuk, oznacza tyle co Przylądek Miasto, a właściwie miasteczko położone jest na końcu fiordu Nuup Kangerlua. 2. Dane z 2008 roku. 3. Paradoksem może wydawać się fakt, że największe lotnisko na Wyspie znajduje się około 500 kilometrów od stolicy. Może tak było wygodniej amerykańskiej firmie, która je wybudowała. 4. Maqe Elisa, Jens Rosig, Wschodnio grenlandzkie opowieści dla dzieci, Attaktorfik, Nuuk 1994 r. Opowiadanie to przytoczyła mi moja gospodyni – Inuitka Grenlandzka w czasie mojego pobytu na Grenlandii latem 2013 roku. Przetłumaczone przez autorkę ukaże się w zbiorku opowiadań arktycznych. 5. Jest to nazwa duńska. Mało kto wie, że na Grenlandii znajduje się także fjord noszący tą samą nazwę, nie wiadomo też czy nazwa ta została wymyślona przez tego misjonarza, czy nazwę zapożyczył od nazwy fiordu? 6. Występująca również pod nazwą Sedna, w wierzeniach ludów zamieszkujących obszary arktyczne Ameryki Północnej to bogini morza, która walczyła z duchami fok ułatwiając w ten sposób myśliwym polowania na nie. 7. Rasmusen Knud, 1906, Under Nordenvindens, Gyldendanske Boghandel, Nordisk Forlag, Rink Heinrich Eskimoskie Eventyr og Sagn, –II, Rosenkilde og Bagger ( 1866 -1871 ) 1982 r. Tematy, które również mogą Cię zainteresować: Dział Regiony - Grenlandia Tekst: Maria Dybowska
Grenlandia - (gren. Kalaallit Nunaat, duń. Grønland) – autonomiczne terytorium zależne Danii położone na wyspie o tej samej nazwie, o obszarze 2175,6 tys. km² (największa wyspa na świecie), pokrytej w 84% przez lądolód (tylko 341,7 tys. km² jest wolnych od lodu) i o ludności 57,6 tys. (prawie 90% to Inuici). Stolicą Grenlandii jest Nuuk (duńska nazwa Godthåb). W 1978 duński parlament przyznał Grenlandii autonomię. W 1985 wyspa wystąpiła z Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej i nie jest członkiem Unii Europejskiej. Grenlandia jest członkiem Rady Nordyckiej. Statystyki demograficzne Współczynnik urodzeń: 14,87/1000 mieszkańców (2008 r.) Współczynnik zgonów: 8,23/1000 mieszkańców (2008 r.) Saldo migracji: -5,99 /1000 mieszkańców (2008 r.) Liczba mężczyzn przypadających na 1 kobietę: (2008 r.) w chwili narodzin: 1,02 w grupie wiekowej poniżej 15 lat: 1,03 w grupie wiekowej 15-64 lata: 1,17 w grupie wiekowej powyżej 65 lat: 0,99 w całej populacji: 1,12 Śmiertelność noworodków: (2008 r.) łącznie 11,20/1000 żywych urodzeń chłopców 12,84/1000 żywych urodzeń dziewczynek 9,48/1000 żywych urodzeń Średnia długość życia: (2008 r.) dla całej populacji: 69,46 lat średnia długość życia mężczyzn: 66,81 średnia długość życia kobiet: 72,25 Dzietność: liczba dzieci/kobietę: 2,22 (2008 r.) Inne hasła zawierające informacje o "Grenlandia": Inne lekcje zawierające informacje o "Grenlandia": 019. Wielkie formy ukształtowania powierzchni Ziemi (plansza 4) ... Ameryka Północna - zagadnienia społeczno-gospodarcze (plansza 10) się niekorzystnymi warunkami przyrodniczymi. Są to tereny o skrajnie zimnym klimacie – Grenlandia, Archipelag Arktyczny, Północna Kanada. Słabo zaludnione są także obszary górskie, na przykład ... Mapa świata (plansza 12) Wyspa Wrangla - AFRYKA Madera, Wyspa Wniebowstąpienia, Wyspa Świętej Heleny, Madagaskar, Reunion, Mauritius - AMERYKA PÓŁNOCNA Grenlandia, Ziemia Baffina, Kodiak, Vancouver, Wyspa Wiktorii, Wyspa Banksa, Kuba, Jamajka, Haiti, ... Publikacje nauczycieli Logowanie i rejestracja Czy wiesz, że... Rodzaje szkół Kontakt Wiadomości Powiązane hasła: Reklama Dodaj szkołę Nauka
Ewa Banaszek i Maciek Sodkiewicz przez cztery lata eksplorowali wschodnie wybrzeża Grenlandii. Pływali tam stalowym jachtem, na którym wcześniej ustanowili rekord świata w żegludze na północ – docierając najdalej w głąb czapy lodowej pokrywającej biegun. Na Grenlandii ich celem było poznanie życia Inuitów w tych najbardziej oddalonych od cywilizacji osadach. Okazuje się, że z tą cywilizacją to nie do końca jest tak, że jej tam nie ma. Między innymi o tym porozmawialiśmy z Maćkiem, którego Inuici dopuścili do pomocy przy dzieleniu mięsa z upolowanego polarny© Maciej SodkiewiczŻycie na GrenlandiiGdy wyobrazimy sobie globus i pomyślimy o Arktyce, mogłoby się wydawać, że jest ona na samej górze i wszystko inne jest na południe stamtąd. Co zatem znaczy wschód Grenlandii?Grenlandia wschodnia to po prostu wschodnie wybrzeże tej wyspy. To jest fenomen. Nawet wikingowie, odkrywając Grenlandię, kolonizując te rejony, opłynęli wyspę od południa i wylądowali na zachodnim wybrzeżu. Klimat na zachodzie jest bardziej przyjazny – jest tam mniej lodu, więcej traw, więcej przestrzeni lądowej wolnej od lodu. Natomiast wschodnie wybrzeże Grenlandii, poprzez układ geograficzny, prądów morskich, klimatu, jest skute lodem przez 10 miesięcy w roku i niedostępne dla jakiegokolwiek transportu statkowego. Nie da się tam dotrzeć. Tworzy się pokrywa lodowa sięgająca nawet na 90-100 NM (mil morskich) od wybrzeża, czyli 180 km litego lodu, albo gęstego paku lodowego, przez który nawet statek się nie przebije. I przez to, to wybrzeże jest bardzo sterylne, niezmienione, jeszcze niezepsute przez turystykę. Nie ma tam hoteli, restauracji, ani knajp – a ludzi żyje tam bardzo niewielu. Cała populacja wschodniego wybrzeża Grenlandii to raptem 3000 wieloryby poluje się motorówkami© Ewa BanaszekDlaczego eksplorowaliście te tereny aż cztery lata?Postawiliśmy sobie taki cel, żeby dotrzeć do wszystkich osad ludzkich aktualnie zamieszkałych. Nie da się tego zrobić w trakcie jednego rejsu, bo nie zawsze warunki lodowe pozwalają dotrzeć we wszystkie miejsca. W pierwszym roku byliśmy na rekonesansie. Udało nam się dotrzeć do paru osad i dowiedzieć się, a to, że za tymi zwałami lodu jest osada, która ma 80 osób albo, że tam gdzieś jeszcze jest letni obóz myśliwych. Każda kolejna wyprawa poszerza horyzonty, daje wizję tego, że są jeszcze miejsca, gdzie można pogłębić eksplorację żeglarską. Dlatego to zajęło aż cztery niedźwiedzia© Ewa BanaszekJak jest z docieraniem tam cywilizacji? Jak to wygląda?Grenlandia jest terytorium autonomicznym Danii. Rządowi bardzo zależy na tym, by ten teren pozostał częścią Danii, żeby Inuici stamtąd nie wyjeżdżali. Żyją z zasiłków socjalnych i dostają socjalne domy budowane trochę na modłę skandynawską - ogrzewane w środku, z większością cywilizacyjnych udogodnień. To nie są igloo, namioty, ziemianki czy wigwamy, tylko normalne współczesne budynki. Choć nie do końca – nie ma na przykład wodociągów czy kanalizacji. Woda pitna jest w jednym miejscu na osadę, żeby nie zamarzała - codziennie trzeba sobie ją przynieść. Tak samo nie da się zrobić kanalizacji działającej przy mrozie rzędu -40 stopni Celsjusza. Odpływ ze zlewu to kolanko i rura wychodząca za dom, ścieki leją się po kamieniach i w naturalny sposób trafiają do morza. Grenlandczycy mają współczesne quady na lato czy skutery śnieżne na zimę, żeby się przemieszczać, ale dalej korzystają z psich zaprzęgów. Jest tam zasięg telefonii, działa internet. Mam tam przyjaciół, z którymi utrzymujemy kontakt - choć nie bezproblemowy. W najmniejszej z tamtejszych osad, Tiniteqilaaq, gdzie żyje 78 mieszkańców, przez trzy dni jest zasięg, ale potem przez półtora tygodnia go nie ma. Przyzwyczaiłem się, że jak się odzywam do Chiho, która jest pół-Inuitką, pół-Japonką, to odpowiedź przychodzi po dwóch, albo trzech tygodniach. Czasami idzie pod sklep, gdzie jest lepszy zasięg, żeby ściągnąć pocztę, a dwa tygodnie później wraca tam, żeby wysłać wiadomości, na które odpowiedziała w przypływa dwa razy do roku© Ewa BanaszekJak najdalej na północ© Maciej SodkiewiczTo znaczy, że ludzie nie żyją tam już jak dawniej?I tak i nie. Z jednej strony w każdej osadzie jest sklep - połączony z olbrzymim magazynem. Ale z drugiej strony dostawy do tego magazynu docierają raptem dwa razy w roku. Pierwszy transport przypływa w sierpniu, bo dopiero wtedy lody puszczają, a drugi – we wrześniu. Od września do następnego sierpnia trzeba się liczyć z tym, że nie przypłynie nic. W takiej osadzie są oczywiście i rodziny z małymi dziećmi. Jeśli w transporcie jesiennym nie przyjadą pampersy i mleko w proszku, przez dziesięć miesięcy nie będzie jak przewinąć i nakarmić dzieci. Kilaka lat temu rzeczywiście tak się zdarzyło i matki chciały po prostu rozszarpać zapominalskich marynarzy, bo nie miały w co dzieci przewinąć...Trzeba polować, żeby przeżyć© Ewa BanaszekMy mamy wielki problem, bo nam zamknęli sklepy na dwie niedziele w miesiącu. A teraz wyobraźmy sobie, że zaopatrzenia w naszym sklepie nie będzie ani za tydzień, ani za dwa… Kiedy zapytaliśmy, dlaczego w tej osadzie mieszka tylko 78 osób, odpowiedzieli, że okolica nie wykarmi więcej. Mimo że są dostawy, nie zdarzyło się, żeby jedzenia wystarczyło do wiosny. Myśliwi i tak muszą polować, bo na przednówku zawsze brakuje. Dlatego głównym wyposażeniem każdego domu jest wielka, skrzyniowa zamrażarka, w której trzeba zgromadzić tyle mięsa, żeby przetrwać, kiedy żywność w sklepie się klimatyczne nie są łatwo zauważalne© Maciej SodkiewiczPolowanie na wielorybyPolują, a wy braliście udział w takim polowaniu?Mieliśmy okazję obserwować polowanie z wody. Nie zabiorą Europejczyka na polowanie, bo my poruszamy się jak słonie – głośno, hałaśliwie, gadamy. Myśliwy musi być cichy i skupiony, żeby podejść zwierzynę – tego biały człowiek nie potrafi. Ale włócząc się po fiordach, któregoś razu trafiliśmy na polowanie na wieloryby. Na wodzie pojawiły się minke whale’e. Widzieliśmy jak małymi motoróweczkami zaganiają takiego wieloryba i jak rzucają w niego harpunem, a potem wiążą i w kilka łódek holują do osady. Obserwowaliśmy to wszystko starając się nie przeszkadzać, z dużej polowaniu© Ewa BanaszekNatomiast udało mi się uczestniczyć w wyciąganiu takiego wieloryba na plażę i ćwiartowaniu go, a potem w dzieleniu mięsa pomiędzy rodziny tych, którzy brali udział w polowaniu. To mocno niecodzienny widok. Chodziłem po osadzie i trafiłem na myśliwych mocujących się z cielskiem wieloryba, żeby wyciągnąć je na brzeg. W pierwszej chwili byłem intruzem, jak zobaczyli aparat, zaraz mówili „no photo, no photo” - mają złe doświadczenia z białymi, którzy najpierw nagrywają, fotografują, a potem robią wielki skandal z tego, że tamci polują na wieloryby. A dogadać się nie jest prosto, bo prawie nikt tam nie mówi po angielsku. Posługują się dialektem wschodniogrenlandzkim, oficjalny język to zachodniogrenlandzki, a duński to już jest dla nich język obcy. To pomyślmy, ile osób w Polsce, zwłaszcza na prowincji, mówi w trzech językach? I u nich tak samo jest z angielskim – to wieloryba© Maciej SodkiewiczPotem się okazało, że moje ręce jednak by się przydały, żeby obrócić tego wieloryba. I wtedy znaleźli jednego, który zna parę słówek po angielsku – żeby się ze mną jakoś porozumieć. Ja oczywiście – że chętnie pomogę. On mi tłumaczył, że się ubrudzę, że jest krew... Więc podszedłem do brzegu, umyłem ręce w zimnej wodzie, i mówię zobacz, mi zimna woda nie przeszkadza. Na jachcie nie mamy też ciepłej, więc jesteśmy trochę zahartowani i przyzwyczajeni do spartańskich warunków. Od słowa do słowa w końcu przekonali się. Zrobili dwa nacięcia w skórze wieloryba, które stanowiły uchwyty na ręce, dzięki czemu można było go odwrócić na drugą odnawialne?© Ewa BanaszekNa końcu za mój wkład dostaliśmy prezent - wór mięsa, chyba z osiem kilo najlepszego kawałka wyciętego z okolic kręgosłupa. Stekowe mięso, piękne, konsystencją bardzo przypominające wołowinę. Protestowałem, że to rzadkie mięso, pytałem: nie szkoda ci? A on mówi: słuchaj, ty masz na łódce ludzi. Jak ja ci nie dam tego mięsa, to ty pójdziesz do sklepu i kupisz - na przykład kurczaka. Wieloryba to ja sobie złowię drugiego. A jak ty mi wykupisz kurczaka, to moja rodzina do wiosny nie będzie miała kurczaków - więc ja ci wolę oddać wieloryba. Grenlandczycy mają inną perspektywę. Sklep traktują jako dobro nieodnawialne, a wieloryb – czy cokolwiek co upolują – to dla nich zasób wieloryb jest łatwiej dostępny niż kurczak© Karolina BochenekJednocześnie ich prawo zwyczajowe budzi mój ogromny szacunek. Wieloryb jest własnością myśliwych tylko przez pierwsze 24 godziny. Jeżeli będzie za duży, albo nie zdążą go podzielić, potem może przyjść dowolna osoba z osady i wyciąć sobie jakąś jego część. Chodzi o to, żeby nic się nie zmarnowało – po dwóch dniach zostaje szkielet i fiszbiny. Nie zdarzają się sytuacje, jakie widziałem, kiedy spotkałem norweski kuter wielorybniczy. Okazało się, że Norwedzy łowią na potrzeby Japończyków. Łapią wieloryba, a Japończyk wybiera sobie niektóre fragmenty i wysyła do Japonii na jakieś sushi – resztę wyrzucają do morza. I dopiero to jest paskudne. Skoro wieloryby są rzadkie, to przynajmniej jak najmniej powinno się marnować, drodze na północ© Karolina BochenekGóry lodowe przybierają niesamowite kształty© Maciej SodkiewiczCzy cztery lata to jest dostateczny czas, żeby zauważyć wyraźne zmiany spowodowane ociepleniem klimatu?Z punktu widzenia Inuity, żeglarza czy nawet dużego statku, który ma tam przypłynąć, sytuacja lodowa nie zmienia się tak bardzo. To, czy pokrywa lodu ma cztery metry grubości, czy trzy i pół, nie robi różnicy. Wystarczy żeby lodu było 20 czy 30 centymetrów, a statek z zaopatrzeniem już nie przepłynie. Podczas pierwszych wypraw w ramach naszego projektu Lodowe Krainy, chcieliśmy ustanowić rekordu świata w żegludze jachtem sportowym na północ bez zimowania w lodzie. To nam się udało w 2015 roku na północ od Spitsbergenu, już w zasadzie w rosyjskiej Arktyce. Przekonaliśmy się wtedy, że globalne pomiary robione przez naukowców, a sytuacja lodowa w danym miejscu – to dwa odrębne światy. Naukowcy mówią, że lodu w Arktyce jest mniej, że jest on cieńszy. Ale przez to łatwiej spływa z prądami na południe i dostępność żeglugowa fiordów Wschodniej Grenlandii wcale się nie poprawia. Nie ma takich zmian, które by było widać gołym na Grenlandii© Maciej SodkiewiczMnie na Grenlandii uderzyła inna sprawa. Najdalej położona na północ osada to Ittoqqortoormiit - Grenlandczycy już tak mają, że lubią sobie swoje głoski podwoić, albo potroić, więc nazwa jak się ją czyta jest strasznie długa. Jak byłem tam pierwszy raz, liczyła 500 osób. W tej chwili jest już tylko 370 mieszkańców. A było to między 2014 a 2017, akurat przez dwa sezony tam nie byłem. Wracasz po trzech latach i okazuje się, że jest o jedną czwartą ludzi mniej – to już widać. Część wyjeżdża do Danii, czy na zachodnie wybrzeże i już nie chce wracać, ale też co roku jest kilka samobójstw, bo ludzie nie radzą sobie z depresją. Jak się z nimi rozmawia, okazuje się, że dużą rolę niestety odgrywa internet. Starczy sięgnąć po smartfona, żeby zobaczyć, jak żyją rówieśnicy w Kopenhadze, gdzie są zawsze pełne sklepy, dyskoteki, praca, gdzie tak łatwo podróżować... A na Grenlandii tak naprawdę nie ma nic, beznadzieja. To powoduje depresję. A w miejscu, gdzie o sztucer łatwiej niż o kurczaka – nie mówiąc o psychoterapeucie - co jakiś czas ktoś odbiera sobie widok. Czy mając go na co dzień nie znudzi się za bardzo?© Maciej Sodkiewicz
Niewielu z nas zdaje sobie sprawę z tego, że Grenlandia mimo geograficznego położenia w Ameryce Północnej, pod względem politycznym należy do kraju europejskiego – Danii. Wbrew przyjętej nazwy „Greenland”, Grenlandia pokryta jest zielenią tylko w 15%, resztę wyspy stanowi lądolód. Zastanawiasz się jakie tajemnice skrywa jeszcze ta niezwykła wyspa? Z pewnością dowiesz się, podziwiając jej naturalne piękno osobiście!KangerlussuaqNiewielkie miasto zamieszkiwane przez 500 stałych mieszkańców. Mimo że nie jest stolicą Grenlandii, posiada największe lotnisko na wyspie, a zarazem jedyne, które może przyjmować samoloty pasażerskie. Przyczyna leży w wydarzeniach historycznych; lotnisko powstało podczas II wojny światowej za sprawą armii USA. Miało to miejsce podczas utracenia przez Danię kontroli nad Grenlandią. Panująca wówczas technologia nie umożliwiała bezpośrednich lotów między kontynentami, a ze względu na swoje położenie, Grenlandia była dobrym przystankiem na lądowanie. Od 1992 roku lotnisko przyjmuje loty cywilne na „pełny etat”. Krajobrazy, jakie na żywo można podziwiać w Kangerlussuaq na długo pozostają w pamięci. Niewielkie domki umiejscowione na zielonych terenach, kontrastujących z wielkimi, białymi wzgórzami, są widokiem bardzo niespotykanym i wyjątkowym. Podczas pobytu w Kangerlussuaq można liczyć na spotkanie wołów piżmowych, a także lisów polarnych, które zamieszkują lodowe miasto i zarazem stolica Grenlandii. Nuuk położone jest nad cieśniną Davisa, 250 kilometrów na południe od koła podbiegunowego. Odwiedzenie tego miasta umożliwi zbliżenie się do świata, w jakim żyją jego mieszkańcy. Nie zabraknie tu wielu barwnych budynków idealnie wtapiających się w scenerię i klimat terenu. W tle nierozerwalnie towarzyszą nieziemskie widoki ogromnej góry pokrytej lodem – Sermitsiaq. W zwiedzaniu tego malowniczego miejsca możemy liczyć na pomoc przewodnika, który oprowadzi nas po najciekawszych, niewidocznych gołym okiem zakątkach. Jak każda stolica, również Nuuk posiada swoje Muzeum Narodowe, które zawiera wiele historycznych skarbów związanych z Grenlandią i jej co do wielkości miasto Grenlandii, zamieszkiwane przez ponad 5 tysięcy mieszkańców; liczba mieszkańców stale wzrasta. Posiada własną linię autobusów, port lotniczy łączący Sisimiut z portem lotniczym w Nuuk oraz w Kangerlussuaq. W mieście znajdują się również port rybacki, port handlowy oraz ośrodek rybnego przetwórstwa. Sisimiut jest idealnym miejscem do odprężających spacerów i rozkoszowania się co do wielkości miasto Grenlandii oraz główny ośrodek turystyczny wyspy. Mieszkańcy miasta pracują przede wszystkim w przetwórstwie ryb i krewetek oraz w obszarze turystyki. Ilulissat leży 2 kilometry na północ od ujścia fiordu Ilulissat do zatoki Qeqertarsuup Tunua. U jego nasady leży Sermeq Kujalleq (Jakobshavn Isbræ) – lodowiec, który przesuwa się najszybciej na świecie. Codziennie przemieszcza się o około 19 metrów w kierunku zachodu. Jednocześnie dochodzi do odłamywania się od niego dużych gór lodowych. Ich fragmenty ponad powierzchnią wody wznoszą się nawet do 150 metrów. Przebywając w Ilulissat obowiązkowym punktem wycieczki jest odwiedzenie starej osady Sermermiut tuż przy ujściu fiordu Ilulissat, umożliwiającej obserwację punktu, w którym góry lodowe zatrzymały się na morenie, nie mogąc przesuwać się dalej. W 2004 roku fiord wpisany został na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Dodatkowymi opcjami, z jakich można skorzystać w Ilulissat są podróżowanie w psich zaprzęgach, odwiedzenie muzeum jednego z najbardziej znanych mieszkańców Grenlandii – Knuda Rasmussena, który zajmował się badaniem Arktyki. Do wyboru są również: przelot samolotem nad fiordem Ilulissat, wieczorny rejs w otoczeniu gór lodowych, podziwianie lodowców z poziomu wody na wycieczce kajakami, czy rejs po Disko Bugt umożliwiający obserwację wielorybów – żyje tu aż 15 EqiLodowiec znajduje się 80 kilometrów od miasta Ilulissat. Zaliczany jest do grupy lodowców najbardziej aktywnych na wyspie. Podróżując na Lodowiec Eqi można doświadczyć widoku odłamywania się jego fragmentów, z których kolejno powstają góry lodowe. Lodowiec mierzy około 200 metrów wysokości, szerokością obejmując ponad 3 kilometry. Podczas rejsu można odpocząć, podziwiając piękno gór w całości pokrytych lodem. Trasa prowadzi do punktu, gdzie czoło lodowca trafia do skrywa w sobie wiele tajemnic, a jeszcze więcej tworzy z każdym dniem. Jeśli jesteś gotowy na niezapomnianą przygodę swojego życia, nie zwlekaj i rozpocznij swoje odkrycia!
grenlandia informacje dla dzieci